World Rainbow Gathering

Polozone gdzies w tzw. "zadupiu" z premedytacja zeby bylo z daleka od cywylizacji i prysznica.
Czym jest rainbow? Bardzo trudno to w kilku zdaniach opisac. Jedno jest pewne, przyjechalem na pare dni. Zostalem na 12, wyjezdzalem 2. A duch Rainbow sie we mnie zagniezdzil i odzywa sie za kazdym razem gdy przy przygodowaniu posilku nuce:
"We are circuling, circuling togethere.
We are singnging, singing our own song.
This is family this unity, this is salabration this is saicret."
Polozone w dzikiej dolinie, strumien, wkolo porosniety mchami las (ten najstarszy od Gondwany) Od tzw. Parkingu idzie sie jakies 30 min. Po drodze przejsc strumien kilka razy. Umyc nogi jak by do swiatyni sie wkraczalo?
Po drodze spotykam kilka hipisow i juz idziemy razem. Od samego poczatku jest juz internacjinal. Wlochy, Francja, Wielka Brytania, Polska, a to zaledwie 5 osob.
W powitalnym obozie dostajemy herbate z przeroznymi przyprawami i troche odpowiedzi na pytania. Ja jestem pierwszy raz lecz nie jestem sam. Potem sie okazuje ze takich jak ja jest wiecej.

Oboz glowny to raczej jeszcze szkic bo wiekszosc ludzi jeszcze sie nie pojawila. (Poprzedni oboz zostal zalany wiec ten ma dopiero 2 dni) Jest duzo pracy, trzeba zbudowac kuchnie i wykopac kible. Jest sporo zametu he he i tak juz zostanie.
Podstawowe hasla Word Rainbow Gatehring to: respekt, milosc i zrozumienie.
Pozatym jest 500 ludzi z okolo 42 krajow. Bardzo duzo wloczegow podobnych do mnie, wlocza sie od klilku lat.
Wiekszosc to solo podroznicy. Wszycy sie witaja i usmiechaja z radosnym "Welcome home brother/sister."
Jest mnostwo muzyki, tancow przy swietym ogniu na bosaka lub nago do rytmu bebnow. I mnostwo pozytywnych wibracji.
Taki kawalek raju- chciec to moc ktos powiedzial.
Tak wiele bratnich dusz, rozumiemy sie bardzo szybko, zaiste jak rodzinie i nawet widok na gory jak w domu.

Tu trzeba sie przestawic na Rainbolowy tryb zycia, posilek bedzie wtedy kiedy sie go ugotuje, do tego potrzeba ochotnikow, drewno tez ochotnicy musza przyniesc.
Jedzonko kiedy bedzie to bedzie wegetarianskie, no juz takie maja tu zwyczaje.
Generalnie to dni uplywaja na rozmowach, dumaniu, smianiu się i tanczeniu. Mozna sie sporo nauczyc bo po tzw sniadaniu (okolo 13 00) Ludki oglaszaja kto i kiedy bedzie prowadzil "workshopa" na wybrany przez siebie temat. Czasem mozna sie zdziwic co moze byc mysla przewodnia.
Wszystko jest plynne a czas prawie nie istnieje, nie jest to miejsce na ustalanie spraw wedlug zegarka.
Istnieje tu i teraz a reszta to raczej odlegla rzeczywistosc.
Z czasem powstal teatr, namiot w stylu sauny, lecz raczej tej Indian Polnocnej Ameryki,
mozna bylo trenowac joge razem z kilkoma profesjonalnymi instruktorami.
Kazdy mogl sie nauczyc roznych sztuczek cyrkowych- przydaje sie kiedy trzeba na ulicy zarobic na chleb.
Przynam ze nie mam talentow, a moze jeden.
Co jednak jest najwazniejsze to ta atmosfera, dobroc, otwarcie, szczerosc i radosc.
To dla tej atmosfery siedzialem tam tak dlugo. Nie chcialem wychodzic z lasu, tej oazy, w swiecie brutalnej rzeczywistosci.

Tymczasem Rainbow to tez dezorganizacja i komunistyczna iluzja, chyba tez dla tego z Tokem mielismy ubaw gdy przy podejmowaniu najbardziej prostych i bezkompromisowych decyzji na silę probowano uzyskac konsensus.
Taka filozofia, na tu i teraz. Lecz co ja moge wam na ten temat powiedziec. Grunt ze bylo swietnie!!!
Jesli bede mial okazje dostac sie na nastepne to napewno bede mial w programie.
Pozdrawiam Rainbolowcow!!!

Zdjęcia (12)

Komentarze (3)