Przechodzisz ulice i przekraczas granice.
Multi kulturalne miasto. Chinczycy, Japonczycy, Indianie, Malayie muzulmanie, i wiele innych. Kupe jedzenia do sprobowania. Co krok inna swiatynia, inna muzyka. 
Nie myslalem ze bedzie mi brakowalo Indii, a jednak. 
Zatrzymuje sie u jednego Chinczyka z CS, mieszka z Hindusem, dom jest jak sklep z starociami. Opis z ksiazki "Zycie Pi" jest jak najbardziej adekwatny. (ma wszystkie bostwa choc sam 'Life of Pi" nie czytal, a moze to tylko Tamili tacy sa?)
Magia, magia podrozowania znowu daje o sobie znac. 
Odwiedzam marine, zawieszam swoje ogloszenie ze szukam jachtu na poludnie. Ku rownikowi. 
I obzeram sie, objadam, delektuje i wspominam. Troche inne spojrzenie na "mniejszosci" gdy bylo sie w ich kraju ojczystym. Wiesz czego oczekiwac i co jest dobre. Znasz esencje i nia sie delektujesz. 
Kolejny meczet, zagladam nawet butow nie chce mi sie zdejmowac. Mily glos i twarz z broda. Zapraszaja do srodka. No dobra tak prosza to wejde. Oprowadzaja tlumacza, dobry system. 
Juz w tak jakby kancelarii mamy calkiem niezly spor teologiczny.(A Budda mowi ze nie ma Boga) Wychodze z tlumaczeniem koranu w reku. no coz Biblia mnie nudzila moze Koran odpowie na pytania a moze poprostu warto ich poznac. W Malezji nie mam przymusu nikt ci nie zetnie glowy ze nie wierzysz w Allaha. 
Kraj muzulmanski ale wolnosc religijna. 
Magia magia Malezja wita!!! (Autostop dziala...... stoje lapie stopa podchodzi jakis mlody gniewny pyta gdzie chce jechac mowie mu ze tu i tam, on klepie mnie po ramieniu i z usmiechem zyczy powodzenia. Ja mu na to z jeszcze wiekszym smiechem wrecz. Dziek!!!!i i po chwili grzeje 120 po autostradzie z glosnikow Metalika, a koles ma szare oczy.)
Swiat jest piekny.