Geoblog.pl    PawelK    Podróże    Pawel K-a podroz ciagle trwa... the journey is still on move ....    Goodbye Cambodia.
Zwiń mapę
2008
27
wrz

Goodbye Cambodia.

 
Kambodża
Kambodża, Poipet
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 38887 km
 
Czas sie pozegnac.
Zmienny fart i podwieczor laduje w tym Kambodzansim "Las Vegas". Kasyna rozkopana zakurzona droga i hazart. A ostatnie 100 km to juz ja prowadzilem bo kolega popijal cos mociejszego i jakos sobie nie radzil. Posypaly sie propozycje pracy w Kambodzy jako kierowca. Lecz nad ranem jakby wszysto po staremu.


Podsumowanie!!

Kambodza, "Krolestwo korupcji".
No wiec jestem, z Vietnamem pozegnalem sie nad ranem i lapie stopa. Zmienny fart i zatrzymuja sie jacys partyjniacy, Jedziemy do Phnom Penh. Tam mam hosta i przez dwa dni ogladam co w stolicy ciekawe. Wiezienie Polpotoskiego rezimu, i nierowny trawnik nazwany Polami smierci. Moze fart do hosta byl ale raczej nie z jego osoby a z przyjemnosci poznania dzieki niemu bardzo sympatyczne kierowniczki Bookshopu. To do niej pozniej wysylam list o splywe Serung Sen. I wiem ze pomimo tego ze mnie nie zna to bedzie jej sie chcialo ruszyc z miejsca.
Od razu po przekroczeniu granicy daje sie zauwazyc ludzka szczerosc i dobrotliwosc.
Tak czeste oszukiwanie jak w Vietnamie, w Kambodzy jest malo znane. Ci ludzie moze sa biednia ale uczciwi.
No ogladac tu mozna duzo, lecz po przeczytaniu przewodnika, a nawet lekkim przekartkowaniu. Szybko mozna dojsc do konkluzji. Ze jesli w Angkor Wat nie byles to Kambodzy nie widziales.
Ze zmiennym szczesciem udaje mi sie tam dojechac do Siem Reap, w poblizu ktorego polozona jest dawna stolica dawnego Imperium Kmerow.
Niesamowita ilosc budowli swiatynnych pod wplywem Hindusikm, w duzej mierze pochlonieta przez Dzugle. Zwiedzanie jest dosc drogie 20 dolarow od lepka za dzen. Obywatele Kambodzy za darmo.
Rozwodzic sie mozna nad architektura i stylami. Ale ja jak najbardziej lajik jestem choc cos tam kumam.
Wiec tylko tyle powiem, to co mozesz zobaczyc w Thailandi, Laosie i Vietnamie. Z tego samego okresu, poprostu sie nie umywa do Angkor Temples.
Po calym dniu ogladania, nastepnego dnia zabieram sie zrealizowac moj maly plan dotyczacy Kambodzy, czyli splywik jakas nie duza rzeczka. Juz dawno mialem na to ochote. Wiec sie doczekac nie moglem.
Calosc o tym mozecie przeczytac w odpowiednim wpisie z Kambodzy.
Moj plan dotyczacy tego kraju zakladal rowniez znalezienie jakiegos jachtu ktorym ewntualnie moglbym sie przedostac prosto do Malezji.
Niestety jedyny port w Kambodzy (zbudowany nomen omen przez Amerykanow jak i bardzo dobra droga prowadzaca do Phnom Penh) nie jest zbyt populary dla zeglujacych w okolicy kapitanow itp.
Skoro tak to jesli juz tu jestem to sobie poleze w hamaku pod drzewkiem na plazy. I zrelaksuje czytajac kilka ksiazek. Ta tez zrobilem i bylo super.
Plaze puste i prawie nie zagospodarowane wiec przyjemnie.
Stamtad wracam do Phnom Penh wyrobic wize do Thailadi, nic sie w przepisach nie zmienilo i nadal dla Polakow jest bardzo niekorzystny uklad, a mianowicie 30 dolarow za Tranzyt 30 dni lub 35 dolarow za 30 dni z mozliwoscia przedluzenia. Oczywiscie za oplata.
Biore ta turystycza bo zawsze moge przedluzyc. I wlasnie wtedy rodzi mi sie pomysl na znalezienie jakiejs fuchy w Bangkoku.
Przez te pare dni zatrzymuje sie w Swiatyni. Akurat trafilem na bardzo milych mnichow i pozwalaja mi zostac ile chce i troche dozywiaja.
Oczywiscie mieli w tym ukryty interes, praktyka jezyka angielskiego. Sporo dyspod teologicznych z jednym mnichem odbylem. Calkiem spoko ta filozofia Buddyjska. A co najbardziej mi sie w tym podoba to, to ze: Nie ma boga, a smierc i narodziny sa czescia twojego istnienia. I albo sie z tym pogodzisz albo bedziesz zyl do konca w obawie przed smiercia.
Ci ludzie sa poprostu optymistyczni.
Z 8,5 dolara w kieszeni ruszam ze stolicy do Thailadi, po drodze jeszcze wstepuje do miasta na wodzie. Bomba kazdemu polecam.
Jak juz wspomnialem w Poipet to juz sam prowadzilem, facet nie umial zmieniac biegow w swoim Mitsubisi Pajero.

No i tu sie konczy krotka notka z Kambodzy.

Pewnie jestescie ciekawi czemu nazwalem ten kraj Krolestwo Korupcji.
Otoz historia tego kraju jest dosc skomplikowana. Lecz najwazniesze co trzeba wiedziec to to ze po liczych wojnach domowych. W koncu "United Nations" udalo sie pogodzic obydwie strony i stworzyli rzad. Rzad kolesi. Kraj jest 1/3 wielkosci Polski i ma 26 departametow w rzadzie. Kazda stolica prowincji ma osobny budynek dla odpowiedniego departamentu. W kraju rzadzi waluta USA. Jest to najlepszy srodek platniczy. Wymiana w moim przypadku z funtow byla bardzo nie korzystna. W Kambodzy sa obecne prawdopodobnie wszystkie pozarzadowe ogranizacje pomocy spolecznej itp. To oznacza ze przez ten kraj przelwa sie kupe kasy, przejadanej przez licznych prezydentow, prezesow, itp.
Drogi buduja im Japonczycy zeby potem sprzedawac im samochody i motocyle.
Kazdy kto ma kapital moze otworzyc interes bez zadnych problemow,
Placisz masz. Korupcja od najwyzszego szczebla po ostatniego gryzipiurka. Na ulicach albo bardzo bogaci albo biedni.
Jesli jestes turysta z agencji turystycznej to tego nie zauwazysz lub nie bedziesz chcial zauwazac.
Hmmm..... taki to kraj.
Lecz jest i dobra strona. Ludzie robia tu interesy, a potencjal w Kambodzy jest dosc spory.

No to tyle.
Robali jakis specjalych nie jadlem, ale udalo mi sie zakasic faszerowana zabe. Byla spoko
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (4)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
mama
mama - 2008-10-13 15:50
a zdjecia ?
pokaz te ekskluzywna zabe , czym ja nafaszerowali - kawiorem ?
 
 
PawelK
Pawel Kilen
zwiedził 21% świata (42 państwa)
Zasoby: 332 wpisy332 426 komentarzy426 4539 zdjęć4539 9 plików multimedialnych9