THE SPONSOR OF MY BICYCLE SPARE PARTS IS COMPANY PRODUCING FINE BICYCLE SADDLES
www.abi.com.plSerdecznie zapraszam wszystkich na mój profil facebook
www.facebook.com/pages Gdzie będę umieszczał wszystkie informacje w związku z zbliżającymi się pokazami slajdów itp. Wszystkich serdecznie zapraszam.
POLSKIE ŚRODOWISKO PODRÓŻNICZE POSTANOWIŁO DOCENIĆ MOJE PIEC LAT WŁÓCZĘGI I NAGRODZONO MNIE KOLOSEM 2011 W KATEGORII PODRÓŻE
TEKS KOŃCOWY:
Miałem 25 lat, gdy wyruszyłem w podroż, teraz zastanawiam się co ma w głowie człowiek w tym wieku, o czym myślałem ja.?
A co ma gdy ma 15 lat ?
Ja, gdy miałem 15 lat chciałem się uczyć, podróżować, słuchałem metalu i myślałem ze życie nie ma sensu.
Gdy skończyłem 20 lat myślałem, że zaczynam sie starzeć, to czy życie ma sens już nie było takie ważne, nadal chciałem sie uczyć i podróżować! Poszedłem na studia Turystyki i Rekreacji.
Gdy miałem 25 lat w końcu wyruszyłem w drogę!
Jak to w ogóle było, zapytacie?
Bardzo prosto, właściwa chwila na podjęcie decyzji, stałem w zimowy wieczór na jednej z ulic śródmieścia Warszawy patrząc na sniezne płatki spadające z nieba oraz samochody rozjeżdżające je i zdecydowałem.
Teraz mam 30 lat, i ..?
Jestem z powrotem!!!
"Każdy dzień spędzony w Afryce jest jak rok życia" powiedział ktoś.
W takim razie ja mam ponad 400 lat.
No to już jestem cholernie stary, prawda???
Wyjazd był dla mnie podrożą nie tylko po świecie, ale również do wnętrza siebie, jako ze człowiek uczy się cale życie. Ja cały czas się uczyłem......
Można uczyć się życia nie wychodząc z domu, oglądając telewizje, można chodzić po swoim mieście, kraju, itp. Lecz zwielokrotnione kontakty z totalnie odmiennymi formami życia, świata dają olbrzymi wgląd w zasadę jego działania.
Ciągła włóczęga, zmiana miejsc, środowiska, ludzi. Obcowanie z nimi, pokazało mi, że życie jest bardzo różnorodne, a miejsca potrafią być magiczne, zatrzymane w czasie, czy w stanie świadomości.
Można podróżować w różny sposób. Mnie przyszło robić to w sposób bardzo niestandardowy. Autostop, pieszo, jachtostopem, na własnej tratwie, czy łódce, a w końcu rowerem. Czasem ryzykując wszystko co mam, a nawet własne życie.
Co jest ważne w technikach podróży, włóczęgi po świecie??
Chyba zwykły upór i wiara w osiągniecie celu.
Wiara, stan umysłu potrafi odmienić sytuacje z katastrofalnej w bardzo dobrą. Pewnie gdyby nie było religii ludzie masowo popełnialiby samobójstwa nie widząc sensu w życiu! Wiara chyba jest potrzebna po mimo ze przynosi podziały, prawa, konflikty i fałszywa moralnosc.
Ha ha, jako że jestem niedowiarkiem, chyba za dużo mówię o wierze?
Włóczyłem się i włóczyłem.
Pewnie zapytacie jakie najważniejsze przeżycie wyniosłem z podróży?
Bardzo dobre pytanie!!
Pewnie zabrzmi to dziwnie, ale chyba po prostu, pewien stan świadomości o którym nauczał Budda. A mianowicie: Radosne podchodzenie do rzeczywistości i pozbycie się wszystkich leków.
Choć ludzie pewnie oceniają mnie bardziej jako pesymistę, niż optymistę. To zapewniam was ze jest to po prostu wynik mojego chłodnego kalkulowania.
Nauczyłem sie osiągać stan, w którym zachowuje sie irracjonalnie i nic mnie nie obchodzi - jednak mam pełną świadomość tej chwili. Wyzbycie sie wszystkich leków i gotowość poniesienia konsekwencji. Coś w rodzaju szaleńca tańczącego kankana na krawędzi urwiska!!
Z innych rzeczy wyniesionych to mówienie lepiej po angielsku, nie jest już tak dobrze z pisaniem. Choć oczywiście tu trochę się staram....
he he, niektórym się pewnie bardziej podoba niż mój polski?
Zapewniam was ze to dzięki pomocy mojej dobrej przyjaciółki z Australii - Emily Lewis która z dobrego serca poprawiała te teksty!!
Oczywiście nie mogę pominąć wielu innych osób które przyczyniły się do poprawy mojej blogowej ortografii. Kolejno moja ukochana i wiecznie tęskniąca mamuśka Katarzyna Kilen, Malgorzata Szepielow, Agnieszka Kopinska oraz Emilka Kilen.
Podziękowania również dla:
Całej mojej rodzinie za piękne i jedyne w swoim rodzaju przywitanie w Warszawie.
Firmy ABI z Panem Bogdanem Abramczykiem, oraz Krzysztofem Dylewskim wraz z Synem Kuba, którzy pomagali mi niezmiernie w Afryce, "Odszyfrowując" (moja znajomość żargonu rowerowego była mała) moje potrzeby i dosyłając części rowerowe, jak również "Afryce Nowaka".
Oraz wiele, wiele innych osób które, podwoziły mnie, udzielały rad, gościły u siebie, karmiły, informowały i śledziły moje poczynania!!! Nie sposób tu teraz wszystkich wymienić. Z obawy ze mógłbym kogoś pominąć, nie wymieniam imion i nazwisk, lecz każdy z nich dobrze o tym wie i to jest najważniejsze.
!!!DZIĘKUJE!!!
Zapytacie pewnie co teraz? Jak po powrocie? Jakie plany?
Że to koniec dotarło do mnie dość, spontanicznie. Myłem rower po powrocie do domu i nagle zdałem sobie sprawę że zakończyłem tą ciągłą pięcioletnią podróż. Ze jestem w domu dziś, jutro, czy pojutrze i nigdzie się nie wybieram.
Przez pierwsze tygodnie było jeszcze we mnie mnóstwo euforii z samego faktu, że wszyscy wokół mnie mówią po Polsku.
Zacząłem sie trochę wdrażać w Polskę. Najpierw walcząc z polska służbą zdrowia, robiąc wszelkie badania, aby sprawdzić mój ogólny stan zdrowia. Zajęło to jakieś 2 tygodnie. Czyli nie wiele się zmieniło, a jeśli już to w mojej opinii nawet na gorsze!
Pozytywny fakt to, wyniki badań, które były zaskakująco dobre!!
W międzyczasie, spotykałem się z dawno nie widzianymi znajomymi, na tym etapie jestem do tej pory!!!
Pokazy slajdów, okazuje sie ze jest sporo ludzi którzy chcą usłyszeć historię mojej podróży!! Daty i miejsca ogłaszam na blogu i Facebooku, zachęcam do śledzenia!
Oraz zacząłem pościg za kariera i niezależnością finansowa. Firma ABI zaproponowała mi pracę!!
Czyli nawet nie miałem czasu sie dobrze rozejrzeć i odpocząć, co ciekawsze rozpakować, a już mam robotę i masę nowych wyzwań!! Nie wspominając już o olbrzymich zaległościach tekstowych na blogu, Mam plan zgodnie z wieloma sugestiami moich przyjaciół i spotkanych po powrocie w Polsce ludzi, aby pisać książkę, może nawet sklecić jakiś filmik.
Wiec, się dzieje................ przygoda przygoda każdej chwili szkoda!!!
EANGLISH WERSION
I was 25 years old when embarked on the journey, now I wonder what is in the head of a man at this age, what I thought.?
And what it was when I was 15 years old?
When I was 15 I wanted to study, travel, listen metal muzik and I thought that life has no meaning.
When I finished 20 years I thought that I’m startin to get older, whether life has meaning now was not that important,I still wanted to learn, and travel! I went to study Tourism and Recreation.
When I was 25 years old I finally hit the road!
How it all beganes you mait ask?
Very simply, the right time to decide was a winter evening. When I was standing on a street in downtown Warsaw, looking at the snow flakes falling from the sky and cars crushing them. That was an impus.
Now I am 30 years old, and ..?
I'm back!
"Every day spent in Africa is like a one year," said someone.
In that case, I have over 400 years old.
So now I'm fucking old, right?
The trip was for me, not only throu the world but also to the inside of myself, As the men learns throu all his lives. I learned all the time ......
You can learn to live without steping out of your house, watching TV, you can walk around your city, country, etc. But multiple contacts with a totally different life forms. Traveling offers tremendous insight into the principle of its life.
Continuous vagrant, changing places, the environment and people. Dealing with them has shown me that life is very varied. Places can be magical, stopped in time, or in the state of consciousness.
You can travel in different ways. I did it hichhiking, walking, jach-hichhiking, on your own raft or boat, and finally the bike. Sometimes risking everything I had, and even my own life.
What is important in the techniques of the travel, wandering through the world?
I think plain stubbornness and belief to achieve yours gools.
Faith - a state of mind whitch can change from catastrophic conditions in to very good one. Perhaps if there were no religious humanity woudl committed mass suicide, seeing no point in life! Faith is probably needed in spite of the foment division, rights, conflicts and false morality.
Ha ha, as I'm faithless, I think too much about faith?
I roamed and roamed.
Probably the most important wisdom I lerd during the trip? You mait ask?
Very good question!
Sure it sounds weird, but maybe just a certain state of consciousness which Buddha taught. Namely: The joyful approach to reality and get rid of all feairs...
Although people probably judge me as more of a pessimist than an optimist. To assure you that this is simply the result of my cold calculating.
I learned to reach a state in which behaves irrationally, and I do not care - but I am fully aware of the moment. Loosing all the waris and the willingness to bear the consequences. Something like a mad man cancan dancing on the edge of a cliff!
Among other things learned to speak better English, it is not so good at writing. Although of course I try just a little bit ....
heh heh, some of you probably like it more than my Polish?
I would like to assure you that with out the help of my good friend from Australia - Emily Lewis, who by her good spearit corected moust of it !
Of course I can not omit many other people who have helped to improve my blogging spelling. Subsequently my beloved mom and forever loving Kilen Katarzyna, Malgorzata Szepielow, Emilka Kilen doing also very good job in the end of it and Kopinska Agnieszka.
Thanks also to:
All my family for the beautiful and unique welcome in Warsaw.
ABI company with Mr. Bogdan Abramczyk, and Krzysztof Dylewski with his son Kuba, who helped me immensely in Africa, "decipher" (my knowledge of cycling jargon was small), my needs and sending bicycle parts, as well as "Nowak Africa" relay.
And many, many other people who, gave ma a lift or advice, hosted at home, fed, informed and followed my doings! It is impossible now to name all of them. For fear that I might miss someone, but each of them knows and it is the most important.
! Thank you!
You are wondering probably about: What next, what now??? What are your plans?
That it is the end of it occurred to me quite spontaneously. I was washing the bike at the garden next to my home and suddenly I realized that I finished this continuous five-year journey. I'm at home today, tomorrow or the day after tomorrow and not going anywhere!
During the first weeks it was still a lot of euphoria in me from the very fact that everyone around me speak Polish.
I started a little implementedecion to Poland. First, fighting with the Polish health service, making all test to check my overall health. It took about 2 weeks. Results- not much has changed, and my opinion it is even worse!
The positive fact, blod and other tests, showed a surprisingly good result!
In the meantime, I met with long-unseen friends, at this stage I'm still on!
Slide shows,-it turns out that a lot of people want to hear the story of my trip! Dates and venue to announce on the blog and Facebook, And I encourage you to keep track of!
I began to chase the career and financial independence - ABI company offered me a job!
So I didn’t had eaven time to shop around and rest or unpack. I already have a job and a lot of new challenges! Not to mention the huge backlog of text on the blog, I have a plan in accordance with a number of suggestions from my frends that I should write a book, we may even cobble together a movie.
So as I was buss to get back home, I’m now bussy living back in Warsaw a ciyt of midle size country in Europe.
The time will show what els will hapend.