Geoblog.pl    PawelK    Podróże    Across Africa by all means. Mainly cycling....    Bye bye Namibia&Dziumela Botswana /Resume in Polish/
Zwiń mapę
2011
06
sty

Bye bye Namibia&Dziumela Botswana /Resume in Polish/

 
Botswana
Botswana, The Border
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3847 km
 
THE SPONSOR OF MY BICYCLE SPARE PARTS IS COMPANY PRODUCING FINE BICYCLE SADDLES www.abi.com.pl

Namibia Resume just in polish for non English speakers.


Troche wstepem podsumowania!
/ bedzie po polsku , na prosbe "starszych" przyjaciol /

" Nie jest zbyt goraco jak na rower w tym kraju " ? - zapytal jeden kierowca na stacji benzynowej wychylajac sie z klimatyzowanej Toyoty , gdy ocierajac pot z czola zmienialem detke i uzupelnialem wode na nastepne odcinki.
No coz... powiem szczerze, ze jest za goraco !, za daleko, za..........

Namibie, kazdy przecietny Europejczyk - wobraza sobie jako pustynie i niedostepne wybrzeze zwane skeleton coast.
I pewnie nie potrafi wyobrazic sobie , zeby podrozowac po tym kraju na rowerze. ...


Lecz z drugiej strony ; - samochodu nie mam, autostop kosztuje, a moj rower to sprawna maszynka !!
Pierwsze odcinki od Orange River byly lekcjami pokory. Wiekszosc odcinkow przez Norten Cape w RPA bylo bardzo podobnych. Czasami przez 80 km bez uzupelniania wody. Dystans od granicy do pierwszej miejscowosci / 140 km / przejechalem bez uzupelniania wody( worzac ze soba okolo 8 L)
Jak sie pozniej okazlo, byla woda tylko, ze slona !. Coz, soli akurat to mi tez potrzeba....
Dziennie zuzywalem okolo 8 litrow wody, Czasem wiecej, trudno to kontrolowac. Gdy dojezdzalem do "wodopoju", pilem na zapas i zabieralem swoje 2 litry na droge. Staralem sie podrozowac lekko, przez co moglem utrzymac stabilna predkosc i nie nadwyrezac mechanizmow.
Prysznic??? ktos zapyta.
Zapomnij, "spanch shower jak to nazywaja", czyli wilgotna chustka do otarcia ciala. Na szczescie w Namibi jest tak sucho, ze wszystko natychmniast wyparowuje i malo sie smierdzi.
Na szczescie czasami mialem okazje sie umyc, a to pod kranem na stacji benzynowej, a to u przyjaznego czlowieka poznanego w drodze.
Jedzenie tez w Namibi to raczej nie rewelacja, zapomnij o knajpie co 10 - 20 km jak w Indiach lub poludniowo-wshodniej Azji. Sa "przecenione" sklepy w malych miejscowosciach, lub troche wieksze w wiekszych i generalnie wszystko co swieze - to importowane.
Pozostaja puszki konserwowe.
Nie musze wspominac, ze im dalej od glownej drogi, tym ceny rosna.
W Namibi produkuje sie glownie krowy, mleko chociaz maja go rowniez sporo, jest wysylane do RPA, pozniej jest odsylane do Namibi po zapakowaniu????/
Troche inaczej jest na polnocy. Tereny zamieszkale w wiekszosci przez Czarnych sa bardziej zaludnione, przez co o wode i jedzenie latwiej. Generalnie bedzie to Fat Cake, czyli cos w rodzaju paczka i mieso z grila.
Czasami udawalo mi sie dostac kwasne mleko.

Namibia to "latwa Afryka" powiedzial moj host z CS w Windhoek. Woda z kranu jest pitna, glowne drogi sa w dobrym stanie. A w duzych miejscowosciach mozna dostac wszystko czego ci potrzeba, nie wspominajac o elektrycznosci 24 h na dobe.

Namibia to rowniez bardzo duzo etnicznosci, wystarczy tylko pojechac do granicy z Angola by oniemiec z wrazenia na widok Himba, Herero i reszty.....
Maja rowniez wszystkie skladniki na udane Safari czyli Big5 i sporo odludzia.

Lecz Namibia to takze - dwa swiaty. Swiat bialego czlowieka i czarnego. Swiat biednego i bogatego, ten ostatni nie zawsze jest bialy
Bardzo odszykowane domy i bardzo liczne szopy z blachy na pograniczu miasta/miasteczka i sawanny. Bez wody i sanitariatow.
Dwa wymiary!!!

Zrobilem "Toure de Namibia" i zorganizowalem swoje czesci zapasowe. Musze przyznac, ze bylem bardzo zadowolony , iz opuszczam ten kraj. Nie, zebym go nie lubil. Po prostu ten system juz mnie meczyl. Zarcie drogie, po drodze jak " plasko " to nic nie ma. Ludzie patrza na mnie jak na milionera. Wszedzie ogrodzenia, ze nawet 10 metrow od drogi nie mozna przejsc.

W Namibi tak naprawde, uczylem sie "tourowania" na rowerze, wiedzac, ze zawsze moge go naprawic w Windhoek. Moglem pozwolic sobie na bardziej szarorzowe zjazdy, czasem nawet przeskakujac rowy. Rower przeszedl sprawdzian jak sie patrzy.
Tam tez udalo mi sie pozyskac sponsora na moje czesci zamienne. To p. Bogdan Abramczyk z firmy ABI produkujacej siodla rowerowe. Prawie natychmiast odeslal mi odpowiedz twierdzaca. Za co jestem bardzo wdzieczny. Odciazy to nieco moj budzet na trasie.
Spotkalem rowniez polska sztafete Afryki Nowaka, ktora na poczatku rowerowej podrozy, zamierzalem dogonic.
Gdy ja juz dawno sobie ich darowalem, ci mnie sami znalezli w Opuwo, objezdzajac kraj wynajetym samochodem, juz po zdaniu sprzetu ekipie sztafety A. N. w Angoli.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
PawelK
Pawel Kilen
zwiedził 21% świata (42 państwa)
Zasoby: 332 wpisy332 426 komentarzy426 4539 zdjęć4539 9 plików multimedialnych9