Po pracy w okolicach Aleksandry i skonczonym sezonie owocowym, udalo mi sie zalatwic sobie prace w winiarni.
Bylo zupelnie inaczej niz w poprzednim miejscu: ludzie przyjemni i mili, praca nie az tak nudna. Najfajniejsza robote jaka mialem to wozenie sie na quadzie przez pare godzin po winiarni i straszenie ptakow. Zeby nie jadly winogron. Mowie wam super zabawa.
Rozbilem sie na terenie Winiarni i spoko. Tam zostalem juz do konca czyli 8 maja.
Mialem z reguly wolne weekendy wiec uderzalem w gory.
Udalo mi sie znalesc nawet "Climbing partner" lecz sezon na Mt. Asparing sie zamykal i pogoda tez nie dopisywala. Cuz bedzie na potem.
Zrobilismy z kolega Mt. Baff i prawie Fog peak. Ten pierwszy w mgle jak mleko, ten drogi niestety musielismy sie wycofac prawie z pod szczytu poniewasz warunki byly "niepewne"
Zapraszam do galerii