Z rana łapiemy miejscowego działacza, jego kierowca nieźle ciśnie w pedał. Szybko połykamy kilometry. Niestety po jakimś czasie sie kończy nasza wspólna podróż. Potem ze względu na pospiech bierzemy Vana i grzejemy nim do Chilas. po drodze przesiadając sie przy osuwisku skalnym które całkowicie zmiotło cześć sławnej KKH z widoku.