Geoblog.pl    PawelK    Podróże    Stopem w świat, Hitchhiking journy in to the world, the first part.    Wizyta w miescie wielkiej gory (Ararat)
Zwiń mapę
2007
04
lut

Wizyta w miescie wielkiej gory (Ararat)

 
Turcja
Turcja, Dogubazyt
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 4538 km
 
Mała kurdyjska miejscowość, Spotkaliśmy tam miłych ludzi. Czas pożegnać się z Turcja czas na refleksje:

WITAM WSZYSTKICH Z PRZYGRANICZNEJ MIEJSCOWOSCI POD SAMYM ARARATEM.

NO COZ NAPISALEM DLUGI LIST ALE SZLAG GO TRAFIL BO SIEDZE W KAFEJCE ITP. I MI CZASEM SPACJA NIE DZIALA.

NO ALE ZACZNE OD POCZATKU
OSTATNIO Z KAJSERI WYSLALEM ZE MAMY LADNA POGODE. NO WTEDY TO BYLA PRAWDA POTEM SIE TROCHE POZMIENIALO, A TERAZ JEST TYLKO TROCHE ZIMNIEJ.
Z KAJSERI WYJEZDZALISMY NAJPIERW W DESZCZU, A POTEM W SNIEZYCY.NA SZCZESCIE TUZ PRZED ZMROKIEM ZLAPALISMY NA STOPA POCZTOWA MINI CIEZAROWKE I W NIEJ W LEKKIM SCISKU SPEDZILISMY CALA NOC PRZEJERZDZAJAC TRZY PRZELECZE NIE NIZSZE NIZ 1800 M W SZALEJACEJ SNIEZYCY. NO ALE SZCZESLIWIE DOTARLISMY DO DOGUBARZIT GDZE NAD RANEM ZJEDLISMY NIEDOBRE SNIADANIE I RUSZYLISMY DALEJ POD NEMRUT DAGI 2100 M.POD SZCZYTEM SA PODOBNO SUPER RUINY.I PIEKNY WIDOK NAD RANEM, KTORY TRZEBA ZOBACZYC. NO TO TRZEBA.....
PO PRZEPRAWIE PRZEZ EUFRAT W PIEKNYM SLONCU I DOSC NIETYPOWYCH STOPACH ( MOTOR Z KOSZEM I WOJSKOWY PATROL ) DOCIERAMY POD TA SLAWNA GORE.
NOCUJEMY DOSC WYSOKO ZEBY RANO MIEĆ MNIEJ DO PRZEJSCIA (10 KM) NOC JEST ZIMNA I GWIAZDZYSTA CO DODAJE SMACZKU CALEJ WYPRAWIE-ZIMA. JEST CHOLERNIE ZIMNO, ALE PRZEZYWAMY TO. RANO POGODA SIE PSUJE I PODCZAS PAKOWANIA ZABAWEK ZACZYNA PADAC SNIEG. POMIMO TO DECYDUJEMY SIE NA WEJSCIE DROGA JEST PROSTA LATEM JEZDZA NIA BUSY PRAWIE POD SAM SZCZYT. NIESTETY JAKIES 3KM OD SZCZYTU MUSIMY ZAWROCIC. POPROSTU NIC NIE BYLO WIDAC CO ROWNA SIE CHODZENIU BEZ SENSU.
MAMY SZCZESCIE BO SCHODZAC NIZEJ NOCLEGU LAPIEMY TYCH SAMYCH ZOLNIEZY KTORZY PRZEDTEM NAS TU PRZYWIEZLI I SZYBKO ZJEZDZAMY DO POBLISKIEJ WIEKSZEJ MIEJSCOWOSCI GDZIE PO PERYPETIACH MIEJSCOWY KURD PROPONUJE NAM NOCLEG. BYLO BARDZO MILO A GOSCINNOSC KURDYJSKA MOZE BYC WZOREM.
NASTEPNEGO DNIA POGODA JAK NA ZLOSC SLONECZNA. ALE MY MUSIMY JUZ SIE ZWIJAC. PECHOWO BO KIEPSKO SIE LAPIE STOPA TEGO DNIA ALE NA SZCZESCIE POD WIECZOR LAPIEMY MINI CIEZAROWKE WIOZACA BYDLO DO MIASTA I W 5 OSOB W 3 OSOBOWEJ KABINIE ( PLECAKI RAZEM Z KROWKAMI) DOJEZDZAMY DO SIVERKA GDZIE NASZ KIEROWCA WALDAJACY NIECO ROSYJSKIM PROPONUJE NAM KOLACJE I NOCLEG. JEST MILO TRADYCYJNA KURDYJSKA RODZINA. PRAWDZIWY FOLK.
NASTEMPNEGO DNIA SZYBCIUTKO LAPIEMY STOPIKA DO SAMEGO VAN NAD JEZIOREM O TEJ SAMEJ NAZWIE NA WYSOKOSCI 1700M JEDZIEMY TAM CALY DZEN NOCUJEMY W CIEZAROWCE RAZEM Z NASZYMI KURDYJSKIMI KIEROWCAMI-BARDZO MILI LUDZIE ( STAWIAJA NAM JEDZENIE ITP. ) W NOCY JEST CHOLERNIE ZIMNO PONAD -15 STOPNI
RANO JESTESMY W VAN. NIESTETY NIKT Z HOSPITALITY CLUB NAS TU NIE PRZENOCUJE. PO KILKU GODZINNIEJ ROSZADZIE. ZNOWU LAPIEMY STOPA I JEDZIEMY DO Dogubeyzazyt- FARTEM DOCIERAMY TAM OKOLO 8 ZNOWU JEDZIEMY Z KURDAMI I JEST SUPER.
W Dogubeyzazyt NOCUJEMY W 5 GWIAZDKOWYM HOTELU W ROZBIORCE, JEST ZIMNO PEWNIE TEZ Z -15 ALE NASZE SPIWORKI I KARIMATY DAJA RADE. JEST STAD PIEKNY WIDOK NA ARARAT I GENERALNIE MAJA TU „ZAJEBISTE” GORKI. TERAZ SIEDZE W KAFEJCE INTERNETOWEJ I RAZEM Z GOSKA ROBIMY OSTATNIE ROSZADY PRZED WJAZDEM DO IRANU.

A TERAZ TROCHE REALU.
KURDOWIE TO TAK JAK MY PODCZAS ROZBIOROW NAROD PODZIELONY MIEDZY TRZY DUZE KRAJE.
W TURCJI CO 50 KM SA POSTERUNKI WOJSKOWE (JANDARMERIA) ZOLNIERZE UZBROJENI PO ZEBY CHODZA PO ULICACH MIAST.
TO RACZEJ OKUPACJA A NIE WOLNE MIEJSCE.
OD LOKALSOW DOWIEDUJEMY SIE ZE MAJA TU COS W RODZAJU PARTYZANTKI SIEDZACEJ WYSOKO W GORACH.(NIE DZIWIE SIE TEZ BYM MIAL PARTYZANTKE W TYCH GORACH).
MY JAKO OBCOKRAJOWCY JESTESMY SZANOWANI I GOSZCZENI Z PELNYMI HONORAMI. PRZEZ WOJSKO JAK I KURDOW. CHOCIAZ CZASAMI ZDARZAJA SIE MALE NIEPOROZUMIENIA. JEST TEZ TROCHE NACIAGACZY I NIEMILEJ CHOLOTY ALE NIC NAM NARAZIE DE FAKTO NIE GROZILO. JA TU CZUJE SIE JUZ JAK W DOMU. JUZ NIC MNIE ZA BARDZO NIE DZIWI. JESTEM JUZ NAWET NALOGOWYM (BIERNYM) PALACZEM.
NOCUJEMY JAK JUZ WSPOMINALEM CZASEM U DOBRYCH LUDZI JAK OSTATNIO A CZASEM W NAMIOCIE GDZIES W ODOSOBNIONYM MIEJSCU.

NO TO KONCZE MAM NADZIEJE ZE DZIS BEDZIEMY SPAC U KURDA ZAPOZNANEGO W URZEDZIE POCZTOWYM. A SIEDZIMY WLASNIE U JEGO ZNAJOMEGO W KAFEJCE. JAK NIE T0 GDZIES POZA MIASTEM.
OD NICH DOWIEDUJEMY SIE ZE IRAN NIE JEST ZLY. NO ZOBACZYMY.

DO PRZECZYTANIA
P.S.
ZDJECIA NASTEPNYM RAZEM BO COS TU NIE DZALA.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (6)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
PawelK
Pawel Kilen
zwiedził 21% świata (42 państwa)
Zasoby: 332 wpisy332 426 komentarzy426 4539 zdjęć4539 9 plików multimedialnych9